Gwiazda "Zmierzchu" obawia się, że pełni energii wielbiciele (a głównie wielbicielki) rozerwą go na strzępy!
- W Brazylii setki fanów szturmowały hotel, w którym byłem z Kristen Stewart - opowiada Taylor. - Chowaliśmy się w zamkniętym pokoju i czekaliśmy na przybycie policji. Zastanawialiśmy się: co by było, gdyby fani nas tam znaleźli? Chyba rozerwaliby nas na kawałki!
Czy Taylor ma w takim razie zamiar unikać fanów? Uważa ich za dziwaków?
- Nie powiedziałbym, że są dziwni. Raczej pełni pasji. Kiedyś w Australii pewna fanka poprosiła mnie, żebym podpisał jej się na ręce, na której miała tatuaż przedstawiający sforę wilków. Był całkiem fajny. Podpisałem się, a następnego dnia dowiedziałem się, że pod tymi wilkami wytatuowała sobie potem mój podpis. Nie wiem co o tym myśleć. Ale w tym zdecydowanie było dużo pasji.
Fani może czasem bywają nadgorliwi, ale żeby się ich od razu bać? Co myślicie?